105,8 FM | 106,7 FM | 90,9 FM Dolny Śląsk
05 listopada 2024 - wtorek Imieniny: Elżbiety, Sławomira, Dominika

TERAZ
NA ANTENIE

>>

Arkadiusz Włodarski

AUTORADIO

Teraz
gramy

>>

105,8 FM | 106,7 FM | 90,9 FM Dolny Śląsk
05 listopada 2024 - wtorek Imieniny: Elżbiety, Sławomira, Dominika
05 listopada 2024 - wtorek | Imieniny: Kamila i Szymona | NAJLEPSZE HITY NA DZIEŃ DOBRY

1653407446

Gromee o nowej EP-ce „Tiny Sparks”

Gromee (Andrzej Gromala) to człowiek orkiestra. Jego przeboje stale goszczą na rotacjach największych stacji radiowych.


 Na koncie ma imponującą serię platynowych singli, ponad 100 milionów streamów swoich nagrań na Spotify i ponad 200 milionów ich odtworzeń na YouTube. Był też headlinerem prestiżowych festiwali EDM, a na scenie występował w towarzystwie takich postaci, jak Mariah Carey, Sting, Elton John czy Steve Aoki. Ponadto jako pomysłodawca cyklu koncertów pod nazwą Orcheston zaprezentował klasyczne utwory z repertuaru muzyki elektronicznej i tanecznej w nowych opracowaniach, z wykorzystaniem stuosobowej orkiestry. Był wreszcie jurorem w popularnym programie telewizyjnym „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Jednak specjalnością Gromeego są współprace z wokalistkami i wokalistami działającymi na rynku międzynarodowym.

EP-ka „Tiny Sparks” to zwieńczenie i zamknięcie ostatnich dwóch sezonów właśnie w tym nurcie muzycznej aktywności DJ-a i producenta, który od dekady dominuje na polskim i zagranicznym rynku muzycznym. Zawarta w tytule gra słów nawiązuje zarówno do długości samego materiału, jak i ważnych wydarzeń w życiu rodzinnym. Tytułowe „iskierki” to troje dzieci artysty i jednocześnie muzyczne „dzieci” czyli wydane przez niego piosenki. Na tracklistę „Tiny Sparks” składają się obfitujące w hipnotyczne refreny hity Gromeego z gościnnym udziałem takich artystek i artystów, jak Inna, Olivia Addams, Asdis, Catali, Ania Dąbrowska, Abradab i Jesper Jenset, a także nowy singiel „Send Me Your Love”, w którym zaśpiewała rumuńska wokalistka Antonia, przedstawiony w dwóch wersjach.

Optymistyczny i pogodny klimat „Send Me Your Love” streszcza przesłanie całej EP-ki, która powstawała w większości już w trakcie pandemii koronawirusa. Dla Gromeego i współpracujących z nim gości często korespondencyjna praca w studiu i na planach teledysków dawała możliwość oderwania się od stresów i niepokojów związanych z lockdownem. W naturalny sposób powstały w tym czasie piosenki przesycone tęsknotą za wyjściem na zewnątrz, wakacjami i słońcem. Tętniące letnimi wibracjami rytmy i niezapomniane refreny zawarte na „Tiny Sparks” to w pewnym sensie zapis przeżyć artysty w tym trudnym, ale i bardzo emocjonalnym okresie. Czas spędzony wśród bliskich i zarazem potrzeba wyrażenia się poprzez dźwięki zaowocowały materiałem pełnym dobrej energii i miłości do muzyki.

-----

Co kryje się za tytułem „Tiny Sparks”?
Z jednej strony znaczenie jest proste i oczywiste, a z drugiej trochę tajemnicze. Praca w studiu to moje życie, ale rodzina to też moje życie. Na tej EP-ce znajduje się kilka utworów, które powstały w ostatnich latach. Jednocześnie w tym okresie przyszli na świat Franciszek, Helena i Henryk – czyli moje największe życiowe sukcesy. A dzięki trójce moich dzieci i żonie Sarze mam energię do życia i cieszę się, że mogę tworzyć muzykę. Uznałem, że chciałbym zamknąć ten czas pewną klamrą w postaci EP-ki i stąd to rodzinne nawiązanie.
Co działo się u Ciebie muzycznie i prywatnie w czasie kiedy wychodziły single z EP-ki „Tiny Sparks”?
Ten okres przejdzie do historii – był trudny dla wszystkich z powodu pandemii, a nam muzykom zawodowo też było trudno, bo byliśmy zamknięci w domach i musieliśmy jakoś dostosować się do rzeczywistości. Na szczęście mam w domu studio, więc mogłem tam spędzać dużo czasu z rodziną. Moja żona Sara komponuje i pisze muzykę, więc przebywaliśmy razem. Dzięki temu zapominaliśmy o pandemii, to był dla nas taki plus, że mogliśmy nagrywać muzykę. Szlifowałem też swoje utwory, które trafiły na EP-kę – ich pierwsze szkice powstawały jeszcze kilka lat temu, chociażby utwór z Anią Dąbrowską i Abradabem. Nawiasem mówiąc obecnie w szufladzie mam kilka demówek, które ujrzą światło dzienne za parę lat. Czasem moje nagrania powstają w dwa tygodnie, a czasem miesiącami i wcale nie śpieszę się z ich wydawaniem. Są wokół mnie ludzie którzy lepiej to planują – współpracując z Sony Music korzystam z ich podpowiedzi i bardzo się z tego cieszę. Stąd między innymi pomysł na EP-kę. Reasumując – nie mogłem narzekać podczas pandemii, bo miałem dużo pracy.
Opowiedz pokrótce o każdym z kolei utworów na „Tiny Sparks” (w nawiasach goście, z którymi współpracowałeś). Zacznijmy od „Talk To Me” (Catali).
Potrzebowałem nagrać funkującą gitarę. Długo nad nią siedziałem w studiu, próbowałem zagrać tę partię sam, Sara też do tego podchodziła, aż w końcu mój kolega Krzyś zrobił to tak, jak być powinno – wreszcie udało się.
„Worth It” (Ásdís).
Mamy tu żywy bas, gitarę i nawet żywą perkusję, a w wersji demo właściwie wszystko było grane na żywo. Kocham takie mocne utwory z pulsującym basem i fajną solówką. W klubach działa to bardzo dobrze – uwielbiam grać ten utwór na koncertach czy w setach didżejskich. Zdradzę tajemnicę, że początkowo był w tym utworze zupełnie inny wokal – głośny i wyrazisty. Ostatecznie Ásdís nagrała się wyśmienicie i mam nadzieję, że jeszcze coś razem zrobimy.
„Broken” (Olivia Addams).
Żeby nakręcić ten klip polecieliśmy do Rumunii w trakcie pandemii, gdzie zobaczyłem na własne oczy, jak Rumuni pracują i jak bardzo jest tam rozwinięty biznes muzyczny. Ciekawostka – w teledysku to ja zgniatam butelkę, a nie jakiś kaskader. Butelka była cała z cukru i to było niesamowite przeżycie, bo to wcale nie było takie proste. Zachęcam do sprawdzenia, jak mi to wyszło. W studiu tez spędziliśmy trochę czasu – to bardzo profesjonalna ekipa. Mam miłe wspomnienia z pracy nad tym utworem.
„Cool Me Down” (Inna).
Inna to jedna z najlepszych wokalistek na świecie w obszarze muzyki klubowej. Od wielu lat nosiłem się z zamiarem zaproszenia jej do współpracy. Jest skromna, szalona i do tego popularna w Polsce. Porozumieliśmy się z jej managementem i udało się przejść od słów do czynów – zrobiliśmy to. Mam nadzieję, że nie powiedzieliśmy wspólnie ostatniego słowa. A z powodu pandemii ujęcia do klipu kręciliśmy osobno, równolegle w dwóch miejscach – w Polsce i w Rumunii.
„Send Me Your Love” (Antonia).
To mój pierwszy animowany teledysk, a w Polsce nie ma ich zbyt wiele. Antonia też jest znana w Polsce, jej głos jest dobrze kojarzony. Poznałem Antonię przez znajomych z Rumunii, skąd pochodzi i gdzie jest bardzo popularna. Wspólnie przygotowaliśmy utwór z nutką wakacji w tle, bo chociaż pracowaliśmy zimą, to tęskniliśmy za słońcem, wakacjami i ciepłym klimatem. Marzyliśmy, żeby wyjść na zewnątrz i pooddychać świeżym powietrzem. Antonia znakomicie się wpasowała w ten vibe i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

„Powiedz mi (kto…)” (Ania i Abradab).
Emocjonalny utwór, do którego zaprosiłem dwie muzycznie bliskie mi osoby i fantastycznych artystów, z którymi uwielbiam pracować. Śmiało mogę powiedzieć, że oboje to legendy polskiej sceny muzycznej. Ogromnie ich cenię i wierzę, że jeszcze coś zrobimy razem. Utwór powstał szybko, Ania dostała zarys refrenu, a potem naniosła świetne korekty, z czego się cieszę, bo przede wszystkim lubię pracować z ludźmi, którzy nie tylko kochają muzykę jak ja, ale i są totalnymi zawodowcami, jeśli chodzi o konkretne pomysły. Dodam, że Ania ma nie tylko bliskie mi poczucie tekstu i melodii, ale również poglądy na życie prywatne. Szlaki przetarte, ciąg dalszy nastąpi.
„Sweet Emotions” (Jesper Jenset).
Jesper to młody koleżka z Norwegii. Uwielbiam go, zaprosiłem go nawet na koncert z cyklu Orcheston, który się jednak nie odbył z powodu pandemii. Z racji wieku i możliwości wokalnych Jesper wprowadza do pracy nad muzyką jakąś świeżość i to jest mi potrzebne. Chłopak ma własne spojrzenie na muzykę, komponowanie i na świat… To skromny i zdolny wokalista, któremu spodobało się w Krakowie, gdy kręciliśmy teledysk. Powiedział mi wtedy, że jego dziadek dużo wie o Polsce, więc chciałby go zabrać do Polski – przyznaję, że mnie to wzruszyło.
„Send Me Your Love (Extended Version)” (Antonia).
EP-kę zamyka wydłużona wersja naszego nowego singla, która jest dedykowana dla didżejów i skierowana do stacji radiowych, bo łatwiej jest ją miksować. Ale też zostawiliśmy ją celowo dla słuchaczy, żeby zobaczyli, jak od kulis wyglądają wersje „extended”. Ja zaczynałem ddiżejować w wieku 16 lat i to jest dla mnie powrót do korzeni z których się wywodzę i które ciągle są ze mną gdzieś z tyłu głowy, ponieważ bardzo tęsknię za graniem w klubie.
Jaka jest Twoja wymarzona muzyczna współpraca?
Od lata powtarzam, że marzę o nagraniu czegoś z Dave’em Gahanem z Depeche Mode. Wyjątkowo szanuję i lubię ten zespół. Jest jeszcze kilka nazwisk ze świata, ale prawda jest taka, że to wcale nie musi być ktoś popularny. Najważniejsza jest energia do współpracy. Nie zawsze w zasięgu są same gwiazdy, a z kolei mniej popularni artyści też potrafią dać od siebie bardzo dużo w studiu.

Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenia muzyki?
Żeby dziś robić muzykę, musisz uważnie obserwować świat, bo nikt przecież nie pozjadał wszystkich rozumów. Ja chętnie podpatruję branżę światową, chociażby w kwestii rozwiązań brzmieniowych. Co kraj to obyczaj – oczywiście możemy działać szablonowo, ale nie wszędzie wszystko się sprawdza… Zapoznaję się z tym, co w danym kraju czy rejonie świata lepiej lub gorzej się przyjmuje – i wyciągam wnioski. Słucham dużo muzyki, obserwuję playlisty na Spotify, sięgam po polskich artystów – również po jazz czy hip hop. Ale też czerpię ze starych kapel, producentów i piosenkarzy – to jest wciąż kopalnia patentów, można to kreatywnie adaptować, wyciągnąć z tego własny 1%. Pewnie w muzyce nie wymyślimy już koła, ale trzeba próbować wymyślić „drugie koło”. Ja nadal w brzmieniach i aranżacjach chcę wykręcić coś nowego, co zadziwi moich kolegów i słuchaczy. Do tego dążę i dlatego dużo czasu spędzam w studiu. Jestem dumny z tego co dotychczas zrobiłem, dziękuję ludziom którzy przez tyle lat ze mną pracują – mam na myśli management, wytwórnię i gościnnie występujących artystów. Ale mam też nadzieję, że najlepsze hity dopiero przede mną.

Jakie zatem masz najbliższe muzyczne plany i cele?
Chciałbym dalej rozwijać mój orkiestrowy projekt Orcheston. To najpiękniejsze melodie muzyki elektronicznej w nowej odsłonie. Co ciekawe, często ludzie nie kojarzą, że to nie tylko muzyka pop, ale właśnie tradycja muzyki elektronicznej. To wymagający i czasochłonny projekt, na scenie aż sto osób. Na razie udało się to wykonać trzykrotnie i mam nadzieję, że będzie kontynuacja. A dziś wydając nową EP-kę i singla myślę już o tym, co nadejdzie niebawem – niedługo zaskoczę odbiorców czymś zupełnie niespodziewanym. Ciągle nad tym pracuję. Nawet dziś w nocy zgrałem trzy gotowe utwory, z których dwa pewnie pójdą w świat, a jeden zostanie w domu. Chcę po prostu regularnie wydawać muzykę singlowo i liczę na to, że ludziom to się spodoba.
 
Źródło: sonymusic.pl