Kazik Staszewski powrócił z Kwartetem ProForma albumem „Po moim trupie”, na którym znalazł się premierowy, autorski materiał. Jeden z utworów zatytułowany jest „Uciekam z Polski”. Czy to poważna deklaracja?
Kazik, który mieszka także na Teneryfie, w wywiadzie dla „Teraz Rocka” mówi:
Ta deklaracja jest przekorna i żartobliwa, bo przecież to nie może być na serio, gdy śpiewam: „Uciekam z Polski choćby do Johannesburga”. Johannesburg to jest piekło na ziemi. Ten numer to też w jakiś tam sposób moje odniesienie do popisowskiej napierdalanki i tego, że co by się nie działo, to zostaje nam do wyboru Kaczyński albo Tusk. Mimo wszystko uważam, że znajdujemy się w momencie dobrej koniunktury dla Polski. W innych krajach wcale nie dzieje się teraz lepiej. Moje dzieci niedawno były w Londynie i wróciły przerażone. To samo w Niemczech czy w Hiszpanii. A Francja to już kompletny upadek. Mam mieszkanie na Teneryfie, ale tak naprawdę nigdzie poza Warszawą nie czuję się u siebie. Dlatego nigdzie nie uciekam z Polski.