Były strażnik więzienny zastrzelił 5-letnią córkę, 9-letniego syna i teściową.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu umorzyła śledztwo w sprawie tej strasznej zbrodni, bo zmarł podejrzany, Adam Sz. Były strażnik więzienny odszedł w więziennym szpitalu po próbie samobójczej. Przypomnijmy, że mężczyzna najpierw zastrzelił 5-letnią córkę, 9-letniego syna i teściową, a później strzelił sobie w głowę. Wszyscy, poza synem mężczyzny zginęli na miejscu, chłopiec zmarł kilka dniu później w szpitalu. Jak ustalili śledczy, mężczyzna w chwili tej strasznej tragedii, do której doszło w marcu ub. roku w Prusicach, był pod wpływem alkoholu. W sądzie toczyła się jego sprawa rozwodowa. Tuż przed dramatem w domu doszło do awantury, kiedy żona pobiegła do sąsiadki, padły strzały. Dramat poruszył nie tylko lokalną społeczność, która uważa że to była raczej spokojna rodzina, jakich w Prusicach wiele, ale także opinię publiczną w całej Polsce. Stan mężczyzny nie pozwolił śledczym na przesłuchanie go w charakterze podejrzanego. Ale okoliczności sprawy i dowody jasno wskazują, że to on był sprawcą. Nigdy nie dowiemy się jednak, dlaczego zdecydował się na tak desperacki krok.