Jej zaginięciem przez kilkanaście dni żyła cała Polska.
Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu zakończyła śledztwo w sprawie porwania i pozbawienia wolności Izabeli P. Tą sprawą w sierpniu żyła cała Polska. Kobiety szukały służby, rodzina i znajomi. Wiadomo było jedynie, że atrakcyjna, 35-letnia blondynka jechała autostradą A4 z Bolesławca do Wrocławia. Tam, 9 sierpnia wieczorem, ślad po niej zaginął. W poszukiwaniach uczestniczyli policjanci i strażacy, korzystano z dronów i pomocy psów tropiących. Co działo się z 35-latką? Mimo apeli i publikacji zdjęć zaginionej w mediach w całej Polsce służbom nie udało się odnaleźć kobiety.11 dni po zaginięciu wychłodzona i głodna zjawiła się u znajomych i poprosiła o pomoc. - Wiemy już, co się działo z pokrzywdzoną, ale nie powiemy. Nie ujawnimy tych informacji dla jej dobra, bo ono tu jest najważniejsze – podkreśla pełniący funkcję prokuratora rejonowego w Bolesławcu, Sebastian Woźniak. Jak dodaje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jelenie Górze, nikt nie zrobił jej krzywdy, nie uwięził jej, z nikim się w tym czasie nie kontaktowała, nie ma mowy o czynie zabronionym. W czasie śledztwa przesłuchano także m.in. rodziców Izabeli P. jej męża, znajomych i współpracowników.
Ostatecznie sprawę umorzono.