
Wczoraj na Trójstyku granic Polski, Czech i Niemiec miał miejsce protest ekologów dotyczący działalności KWB Turów w Bogatyni. Uczestniczyli w nim aktywiści, samorządowcy, posłowie i europosłowie z trzech państw. Koordynator Projektów w Fundacji 'Rozwój TAK - Odkrywki NIE' Kuba Gogolewski poinformował, że protest po stronie polskiej rozpoczął się zgodnie z planem, ale został przeniesiony na stronę czeską - z powodu udziału kontrmanifestantów. 'Mieszkańców regionu libereckiego odkrywka pozbawia dostępu do wody pitnej. Ma także wpływ na zasoby wód podziemnych niemieckiej Żytawy' - uważają protestujący. Natomiast uczestnicy kontrmanifestacji których było zdecydowanie więcej twierdzą, że te opinie są nieprawdziwe.
W Turowie powstaje ekran przeciwfiltracyjny, który będzie chronił przed ewentualnym przepływem wody w stronę kopalni Turów, jest gotowy w 70 proc. i zacznie działać we wrześniu 2021 roku. Ta warta 17 mln zł inwestycja powstaje w odpowiedzi na obawy strony czeskiej o lokalne ujęcie wodne.
W czerwcu tego roku Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy przygotował niezależne opracowanie naukowe, w którym wskazano, że główny wpływ na zasoby wodne przy czeskiej granicy mają warunki meteorologiczne, a nie działalność Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Podczas 30-letniej obserwacji naukowcy stwierdzili, że górski obszar Worka Żytawskiego, w którym znajduje się turoszowski kompleks energetyczny, jest szczególnie narażony na susze hydrologiczne. Mówi przewodniczący NSZZ Solidarność Regionu Jeleniogórskiego Franciszek Kopeć.
Za kilka tygodni komisja ds. skarg i petycji Parlamentu Europejskiego rozpatrzy petycję w obronie kompleksu Turów, pod którą podpisało się około 30 tys. osób, zwolenników funkcjonowania kopalni i elektrowni Turów. Petycja była odpowiedzią na działania przeciwników funkcjonowania kopalni i elektrowni, którzy domagają się ich zamknięcia.
Źródło:cire.pl