
Ze swojego rodzinnego Złocieńca (pow. drawski) najpierw dojechał do Kołobrzegu a potem już jazda na południe do Jeleniej Góry i Karpacza. Zajęło mu to 3 dni. Potem było zwiedzanie Kotliny Jeleniogórskiej i wejście na Śnieżkę. Pewien niesmak pozostawiła konieczność spania w Karpaczu "pod chmurką" z powodu niemożności znalezienia jakiegokolwiek miejsca noclegowego. Nie miał też gdzie zostawić roweru i bagaży podczas wejścia na Śnieżkę, dlatego jak mówi ," umordował się" niemiłosiernie wtaczając cały ten 'majdan' na szczyt Karkonoszy.
Jak zaznacza z przykrością, nawet w schronisku nikt nie chciał ich przypilnować. Nie mniej pan Henryk jest osobą pogodną i specjalnie się tym nie przejął bo doznania z podróży w Karkonosze są niezwykłe. W sumie przejechał niemal 1100 km i obiecuje sobie, że musi tu wrócić tylko na lepszym rowerze.
Jeśli ktoś chciałby sprzętowo wesprzeć pana Henryka to prosimy o bezpośredni kontakt do niego pod nr telefonu 603 988 830.