Lotnik Jeżów Sudecki - Victoria Ruszów 0-2
GKS Warta Bolesławiecka - Piast Wykroty 2-3
Cosmos Radzimów - Orzeł Wojcieszów 3-0
Stella Lubomierz - BKS Bolesławiec 1-2
Łużyce Lubań - Sparta Zebrzydowa 2-0
Gryf Gryfów Śląski - Granica Bogatynia 1-1
Woskar Szklarska Poręba - Hutnik Pieńsk 2-0
TS Parzyce - Pogoń Świerzawa 0-3 walkower
Victoria z tytułem mistrza klasy okręgowej oraz świeżo upieczonego beniaminka IV ligi teoretycznie gra już o pietruszkę, ale ekipa z Borów Dolnośląskich mimo dalekiego wyjazdu pokazała, że liderem nie jest się z przypadku. W Jeżowie Ruszów pokonał Lotnika 2-0 i udowodnił, że nawet z wymagającymi rywalami nie ma większych problemów.
Z kolei Warta Bolesławiecka na pewno nie grała o pietruszkę, ale o pozycję wicelidera, która również premiowała awansem ten właśnie zespół. Dość nieoczekiwanie jednak u siebie warcianie musieli uznać wyższość Piasta Wykroty, który wymianie ciosów zadał ten ostateczny, a konkretnie – zrobił to niezawodny Grzegorz Roman. Warta musiała więc nasłuchiwać wieści z Lubomierza, bo tam właśnie walczył Bolesławiec – bezpośredni rywal Warty w drodze do IV ligi, ale o tym za chwilę.
W Radzimowie Romańczuk i spółka w miarę gładko rozprawili się ze spadkowiczem z Wojcieszowa, który wiosną na wyjazdach stracił aż 23 gole. Cosmos uderzył trzy raz i to wystarczyło, bez straty nawet jednej bramki.
W Lubomierzu stawka meczu była bardzo wysoka. Dość długo na tablicy utrzymywał się wynik 1-1, ale to BKS pokazał determinację i wolę walki do ostatniej minuty – dosłownie – bowiem zwycięski gol, jak się za chwilę okazało, na miarę awansu do IV ligi padł w ostatnich minutach spotkania. W obliczu porażki Warty jasne stało się, że do Ruszowa w IV lidze dołączą również bolesławianie.
W Lubaniu coraz lepiej grające Łużyce pokonały Spartę Zebrzydowa 2-0. Autorem obu goli był Jakimowicz. Tak – to te same Łużyce, które na początku wiosny przegrywały co tylko się dało, ale o ile Lubań jest pewny utrzymania, to dziwi postawa Sparty, która tydzień temu oddała mecz walkowerem, a w obliczu walkowerów Świerzawy – Sparta cały czas ma szansę na utrzymanie w lidze.
Gryf Gryfów Śląski jako jedyna drużyna na wiosnę nie wygrał u siebie ani jednego spotkania – ostatnią szansę miał teraz, z Bogatynią, ale niestety nie udało się. Gryfowianie w swoim stylu najpierw wyszli na prowadzenie za sprawą gola z rzutu wolnego Gandurskiego, by później (chciałoby się rzec) tradycyjnie stracić bramkę i zremisować u siebie już kolejny mecz – tym razem 1-1.
Woskar Szklarska Poręba podobnie jak lubanianie – jest pewny utrzymania. U siebie wiosną nie przegrał, stracił 4, a strzelił 17 goli, więc na pewno był faworytem spotkania. Niezawodny duet Kowalski-Rudnicki rozstrzygnął ten mecz w dosłownie kilkanaście minut – więcej goli już nie padło i Pieńsk z dalekiego wyjazdu wracał bez zdobyczy punktowej.
Z uwagi na trzy walkowery Pogoni Świerzawa, to właśnie świerzawianie póki co, a nie Zebrzydowa, mogą bać się spadku z ligi. Cały czas nie jest znana decyzja organu odwoławczego (Świerzawa złożyła odwołanie od decyzji OZPN JG). Na dzisiaj spadają więc Parzyce, Wojcieszów oraz Świerzawa. Tuż nad bezpieczną granicą znajduje się Sparta Zebrzydowa
Paweł Zatoński
